Forum Modelarskie

Balcerek

Witam Kolegów
Pomysł tej specyficznej dioramy jak się domyślacie z tytułu narodził się z okazji zbliżających się urodzin mojego ojca. Tata powoził tym oto T-54. Na jednych manewrach dowódca rozkazał wpakować się w bagno i wyjechać albo wydobyć czołg wszelkimi sposobami. Chłopakom się udało i po zakończonej akcji zrobili pamiątkową fotkę. Tata oczywiście na lufie :-)

zapraszam.

Pacykarz · Wysłany: Nie 17:38, 22 Mar 2015 Temat postu:

No to pozdrów tatę od gazola z JW 2707 ja powoziłem T 55 AD. Szkoda ze na dioramie nie jest nr taktyczny taty. No i może fajniejsza była by diorama po wyjeździe z tatą na lufie .... Gdzie sie podział karabin PKT i WKM ??

szakal · Wysłany: Nie 21:57, 22 Mar 2015 Temat postu:

Piękna okazja również i moje pozdrowienia dla czołgisty Wesoly

Wielka szkoda, że nie dałeś oznakowania z foto.......są takie cyfry ogólnie do zdobycia. A co do WKM itd. to ja wybaczam być może w czasie ćwiczenia wyjazdu z ciężkiego terenu zostały zdemontowane........ale numeru nie daruję Wesoly

jak możesz zrób właśnie taki jak na foto.
Takie zdjęcie to piękny przykład źródła do budowy/oznakowania modelu, jeśli masz takie zdjęcie a do tego jest i historia rodzinna to powinieneś to wykorzystać.

Pacykarz · Wysłany: Pon 6:54, 23 Mar 2015 Temat postu:

Tylko skad wziąśc tak małego ojca coby na tej lufie usiadl . WKM jest na zdjeciu widoczny .I cos zbyt duzo tych czolgistów sie do zdjecia wepchneło o 3 za duzo. Do sukcesu wszyscy chetni na foto.

Adrian Wawrzyniak · Wysłany: Pon 9:35, 23 Mar 2015 Temat postu:

Brawo za pomysł, Tacie na pewno się spodoba Wesoly

ice · Wysłany: Pon 15:38, 23 Mar 2015 Temat postu:

Większość koledzy wcześniej powiedzieli, dodam jednak własne 3 litery.
Historia.
1. Biedrusko - poligon w okolicach Poznania, miejsce ćwiczeń jednostki pancernej m.in z Poznania. Teren znany z wielu wypadków śmiertelnych (znam z autopsji, bo też tam byłem). Ginęli żołnierze najczęściej "głupio"; a to jeden spał pod czołgiem, a ten ruszył, a to drugi się utopił jak kazano się okopywać zimą na "jeziorku". Warunki straszne (wietrzenie namiotów zimą przy - 25 st, "stalagtyty" kału wystające ponad dziurę latryny, permanentne braki w wyżywieniu, przy dużym mrozie w wozach pancernych tyłki przymarzają do siedzeń). Średnia śmiertelność podczas manewrów dopuszczalna przez dowództwo - 2-3 osoby.
2. Manewry organizowano w dużych zgrupowaniach (najczęściej dowodził generał). Kilkunastodniowe ćwiczenia kończyły się głównym zadaniem typu " kompania piechoty lub czołgów w natarciu"). W manewrach uczestniczyli żołnierze z po tzw. unitarce tzn z min. 3- 6 miesięcznym stażu ( zależnie czy służba zasadnicza- 2 lata, czy "bażanci" - po studiach służba 1 rok. Po zakończeniu z reguły wszyscy dostawali 1 belkę plus grochówka z kotła.
3. Zdjęcie prawdopodobnie wykonane po zakończeniu manewrów, stąd "ponad normatywna" ilość ludzi, niekoniecznie z tego lub innego pojazdu czy formacji (widoczny we włazie żołnierz w hełmofonie + 5 osób). Takie zdjęcie to fajna pamiątka.
Model
Wielka zasługa, że zrobiłeś niewątpliwą niespodziankę tacie - i to jest najważniejsze.
1.Mając taki wiarygodny odnośnik historyczny (co jest rzadkością) TRZEBA jeszcze jeszcze raz to zrobić (nowy projekt) i odwzorować fotkę.
2.Dobrze że zrobiłeś opis zagrzebania w błocie, bo na fotce widać, że zrobiona została w innym czasie (czyste podwozie).
3. Zniszczenia/przetarcia na modelu, też niestety są przesadzone, co widać na zdjęciu, gdzie tych zniszczeń nie ma. Poza tym w tym czasie (1975) był to stosunkowo nowoczesny sprzęt w WP wykorzystywany praktycznie tylko podczas "lekkich" ćwiczeń (1-2 x roku), a nie działań bojowych.
Inne;Uwagi - zapytania (może do Twojego taty)
1.zwraca uwagę brak nawet na fotce anteny ? czyżby czołg służył jako "makieta - cel" działań, bo mało prawdopodobne, aby nie miał radiostacji.
2. czy fizycznie ten pojazd uczestniczył w ćwiczeniach ?
3. co to są te "płachty" wiszące z błotników? Nie znam się na tych pojazdach, ale wygląda to jak jakieś maskowanie gąsienic lub ich ochrona przed lekkim/przypadkowym uszkodzeniem odłamkiem - dowiedz się proszę.
4. widoczny (fotka) na pancerzu - przy łączeniu armaty z wieżą- uszczelniający kołnierz materiałowy; u Ciebie tego nie ma.
Tak czy inaczej praca to rzadki przypadek dokumentowania historii, tak oręża jak i rodzinnej. Gratulacje za pomysł.

Balcerek · Wysłany: Pon 20:03, 23 Mar 2015 Temat postu:

Rozwiewam wątpliwości :
- budując makietę nie myślałem o odwzorowaniu tego co na zdjęciu wiec sam czołg jego ubłocenie nie mają nic wspólnego z zdjęciem. Miał być tylko T-54 w błocie.
- scena samego czołgu w błocie także jest na zajęciach, ale priorytetem było a właściwie był ojciec którego na tym zdjęciu akurat najlepiej widać. Przy wystrzale w tej pozycji oberwał by najbardziej. ;-)
- Sam czołg był na chodzie i to były raczej te nowsze w wojsku pojazdy, które "dostaliśmy" od ZSRR. Większość stanowiły T 34-85.
- antena ledwo widoczna, ale jest - wiec to nie wrak
- Natomiast tajemnicze fartuchy to kartki papieru z planami manewrów.

Postaram się wiec wstawić wszystkie zdjęcia z owych ćwiczeń .

Pacykarz · Wysłany: Wto 8:00, 24 Mar 2015 Temat postu:

OOO super będą tematy do dioramek .

Balcerek · Wysłany: Pią 11:21, 27 Mar 2015 Temat postu:

arekmaximus · Wysłany: Sob 17:05, 28 Mar 2015 Temat postu:

Przyłączam się do gratulacji za fajną dioramkę. Zdjęcia z "oryginalnego Biedruska" super! Padam

Z ciekawych przygód poligonowych z PRL-u to przypomina mi się opowieść mojego ojca, jak przy okazji jakiś manewrów przebili się na wylot jakiemuś gospodarzowi przez starą stodołę amfibią PTS-em... Rotfl

na szczęście zdążyli uciec. Wesoly